Wszedł w życie nakaz noszenia maseczek w pracy

Najnowsze rozporządzenie w związku z pandemią koronawirusa zobowiązuje od soboty do zakrywania ust i nosa w zakładach pracy. Nowe przepisy obowiązują nawet w biurach, gdzie do tej pory pracownicy mogli omijać ten przepis

Do tej pory pracownicy mogli nie nosić maski, powołując się na wyjątek związany z „wykonywaniem czynności służbowych”. Od teraz nie będzie to możliwe, a obowiązek dotyczy nawet firmowej kuchni czy kantyny.

 

Zakrywanie ust i nosa jest obowiązkowe nie tylko w miejscu pracy, ale także w budynkach socjalnych. Jeżeli więc nie będziemy na stołówce osamotnieni, to teoretycznie nie możemy w takim pomieszczeniu zdjąć maski do posiłku, bo takiego wyjątku nie przewidziano w rządowym dokumencie.



Teoretycznie więc wymagałoby to, żeby pracownicy w czasie spożywania posiłku w pomieszczeniu do tego przeznaczonym byli sami, co jest w przypadku dużych firm raczej mało prawdopodobne.

 

Eksperci cytowani przez portal prawo.pl apelują do ustawodawcy, by uwzględnił uchylenie od obowiązku zasłaniania ust i nosa osoby spożywające posiłki w pracy.

 

Fot: pixabay




Polecane Video

Komentarze

Polecam z dobrego lnu 30.11.20, 9:53:13

Wp.pl tej sytuacji polecam len dobrej jakości. Jego włókna mają naturalne właściwości antygrzybicze, antybakteryjne, więc przynajmniej odpadają te problemy ze zdrowiem. Do tego dobrze się oddycha i błyskawicznie len po praniu schnie. Ten naprawdę dobry. Syn pisał w tym maturę próbną przez kilka godzin i było ok. Przed wirusami chronią w 62%.To lepiej niż nic. Też takich cały czas używam odkąd zaczęła się szkoła, bo kupiłam je synowi, aby nie nabawił się grzybicy, czy jakichś bakterii od maski. Piorę je po każdym użyciu. Mam zawsze kilka w torebce w oddzielnym woreczki, żeby móc zmienić na świeżą, gdy potrzebuję. Syn tak miał w plecaku, do tego pisał w tym ostatnio maturę próbną przez kilka godzin i wszystko super, jeździmy w tym na rowerze, żadnych duszności. Byle mieć gumki wygodne, no i spojrzeć pod światło, jak widać, żeby coś tam chroniły. Codziennie albo szybko namydlam je mydłem w płynie i płuczę w ciepłej wodzie i zaraz zimnej, żeby nie było długo piany. Zaraz to jest suche, bo już w momencie wykręcania część włókien jest od razu.... sucha. Daję na grzejnik i za chwilę prasuję gorącym żelazkiem. Gdyby nie było czasu, to ostatecznie można odświeżyć je gorącym żelazkiem z parą. W upały nie było w lnie gorąco, bo ma też naturalne właściwości chłodzące, za to teraz, gdy jest zimno jest w tym nornalnie na twarzy. Byle naprawdę dobry len był na to. Miły w dotyku. Wcześniej używaliśmy masek z gęstej bawełny, bo więcej chroni, ale gdy dowiedziałam się o właściwościach lnu, to tylko takich zaczęliśmy używać. W bawełnianych z gęstej bawełny jednak gorzej się oddychało, było gorąco na twarzy w lecie. Gdy mam tych lnianych kilka do wyprania z całego dnia, to nalewam wody z delikatnym płynem do prania do małej miski i w tym ręcznie piorę. Pani,od której kupiłam te z lnu gotowe, bo nie miałam nerwów znowu szyć masek, stwierdziła że jak była w lecie na targach w Krakowie, to najpierw przyszli ochroniarze z tych targów kupić po masce z lnu na próbę, poczym za chwilę wrócili się po kilka na zapas. Podkreślam, lepsza taka chroniąca w 62% niż żadne, za to przynajmniej da się w tym żyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najnowsze Wiadomości

Najczęściej czytane