Jeden z ostatnich magli w Nowej Hucie wznowił działalność po kilku miesiącach przerwy [FILM]
Pan Aleksander w czasie pandemii nie otwierał magla ponieważ wiele osób, z powodu zagrożenie epidemiologicznego bało się przychodzić do jego małego zakładu pracy. – Odbierałem jednak wiele telefonów od klientów, którzy mówili, że bardzo tęsknią za porządnie wyprasowaną pościelę. Postanowiłem otworzyć magiel od lutego – mówi Aleksander Surowiec.
Właściciel małej firmy przyznaje, że na razie klientów jest mało, ale ma nadzieję, że z czasem nowohucianie przypomną sobie o maglu z os. Na Skarpie.
Właściciel magla wyjechał do Stanów Zjednoczonych na przełomie lat 70 i 80. Do kraju wrócił tuż przed wybichem stanu wojennego i postanowił otworzyć własny biznes. Za zarobione pieniądze kupił magiel, co okazało się wtedy strzałem w dziesiątkę.
– W najlepszym okresie miałem miesięcznie 650 klientów, dziś jest ich tylko 100. Mimo to dalej kocham tę pracę i nie wyobrażam sobie bez niej życia – mówi pan Aleksander.
Komentarze
Nie dodano jeszcze komentarzy.