Wyrok ws. napadu z maczetą w autobusie. Oskarżeni wyszli na wolność
Mężczyznom groziło do 8 lat więzienia. Oskarżeni zdecydowali się przyznać do winy i sami zaproponowali dla siebie kary. Zgodziła się na to prokuratura i sąd. Ośmiu z siedmiu skazanych opuściło budynek sądu jako wolni ludzie. Bartłomiej T. nie wyszedł na wolność ponieważ odbywa karę w inne sprawie.
Sąd uznał, że kary spełniają swoją rolę.
Najdłużej za kratami ma posiedzieć Adrian W., który usłyszał karę 1,5 roku pozbawienia wolności. Bartłomiej T. i Paweł K. usłyszeli wyrok roku pozbawienia wolności. Z kolei Rafał W., Marcin J., Dawid C., Norbert S., Jakub G. otrzymali karę dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyźni mogą się starać o zmianę kary na dozór elektroniczny.
Do zdarzenia doszło 9 czerwca br. około godz .19, w rejonie ul. Igołomskiej w Krakowie. Chwilę wcześniej czworo nastolatków (1 dziewczyna i 3 chłopaków) przyszło na przystanek autobusowy, w okolicach Przylasku Rusieckiego. Jeden z nastolatków miał na sobie koszulkę z nazwą jednego z piłkarskich klubów. Na przystanku autobusowym stała już nieznana im grupka dziewczyn.
Najprawdopodobniej widok koszulki klubowej rozzłościł je, gdyż zaczęły rzucać w kierunku nastolatków obraźliwe wyzwiska. Doszło do ostrej wymiany zdań, po czym wszyscy wsiedli do autobusu. Jednak sprawa, jak się okazało, nie zakończyła się na utarczkach słownych. W czasie jazdy agresywne dziewczyny zatelefonowały do swoich znajomych, informując o zdarzeniu. Już na kolejnym przystanku, w okolicy ul. Igołomskiej znajomi dziewczyn czekali na przyjazd autobusu.
Kierowca widząc, że jest to grupa agresywnych mężczyzn, którzy posiadają niebezpieczne przedmioty m.in maczetę oraz przedmiot przypominający broń zatrzymał się, ale nie otworzył drzwi. Jeden z agresorów aby uniemożliwić odjazd pojazdu stanął przed autobusem. Pozostali z zewnątrz wraz z pomocą dziewczyn, które były w pojeździe forsowali zamknięte drzwi. Gdy im się to udało, dziewczyny wybiegły, a do środka wtargnęła grupa agresywnych mężczyzn.
Nie bacząc na to, że w autobusie znajdują się osoby starsze oraz dzieci, 16-latek rozpylił gaz pieprzowy, natomiast 45-latek atakował pięściami siedzących nastolatków, po czym do akcji wkroczył najbardziej agresywny z atakujących, jak się potem okazało, jego 21- letni syn, który kilkakrotnie uderzał maczetą tak, aby trafić wytypowanego chłopaka. Jak widać na monitoringu sytuacja była dramatyczna, w pobliżu całego zdarzenia siedziała kobieta z dwójką dzieci, która własnym ciałem osłaniała maluchy przed ciosami maczety, pozostałe zaś osoby w pośpiechu próbowały się odsunąć, żeby nie zostać zranionym. Kierowca autobusu widząc co się dzieje, wezwał na miejsce służby ratunkowe.
Po ataku wszyscy agresorzy uciekli. Raniony mężczyzna pilnie potrzebował pomocy (miał rany od maczety). Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, którego pracownicy udzielili pomocy poszkodowanym, a policjanci ruszyli za sprawcami. Grupa oględzinowa natomiast zabezpieczała ślady oraz zapis monitoringu. Na podstawie m.in. zabezpieczonego nagrania, pracujący nad sprawą policjanci z VIII Komisariatu Policji w Krakowie wytypowali sprawców zdarzenia.
Komentarze
Nie dodano jeszcze komentarzy.
Dodaj komentarz