Szybki proces ws. napadu z maczetą w autobusie

Ośmiu oskarżonych chce dobrowolnie poddać się karze od 10 miesięcy do 1,5 roku więzienia. Zobowiązali się wpłacić na rzecz poszkodowanego symboliczne nawiązki od 100 zł do 500 zł. Prokuratura zgodziła się na takie warunki.

Podczas piątkowej rozprawy wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. W poniedziałek sąd ma wydać wyrok w tej sprawie. Wśród oskarżonych są: 21-letni Adrian W. i jego ojciec 45-letni Rafał W., 20-letni Marcin J., 19-letni Dawid C., 21-letni Jakub G., 36-letni Paweł K., 18-letni Norbert S., 25-letni Bartłomiej T.

 

– Nie wiem dlaczego wyjąłem maczetę. Działałem  na adrenalinie – mówił przed sądem Adrian W., główny oskarżony w tej sprawie. Razem ze swoim ojcem Rafałem R. twierdzą, że powodem napaści było odbicie Karoliny (siostry Adriana i córki Rafała), która miała być wcześniej zaczepiana przez innych młodych mężczyzn. Do awantury miało dojść na tle kibicowskim.



Do zdarzenia doszło 9 czerwca br. około godz .19, w rejonie ul. Igołomskiej w Krakowie. Chwilę wcześniej  czworo nastolatków (1 dziewczyna i 3 chłopaków)  przyszło na przystanek  autobusowy, w okolicach Przylasku Rusieckiego. Jeden z nastolatków miał na sobie koszulkę z nazwą jednego z piłkarskich klubów. Na przystanku autobusowym stała już nieznana im grupka dziewczyn.

 

Najprawdopodobniej widok koszulki klubowej rozzłościł je, gdyż zaczęły rzucać w kierunku nastolatków obraźliwe wyzwiska. Doszło do ostrej wymiany zdań, po czym wszyscy wsiedli do autobusu. Jednak sprawa, jak się okazało, nie zakończyła się na utarczkach słownych. W czasie jazdy agresywne dziewczyny zatelefonowały do swoich znajomych, informując o zdarzeniu. Już na kolejnym przystanku, w okolicy ul.  Igołomskiej znajomi dziewczyn czekali na przyjazd  autobusu.

 

Kierowca widząc, że jest to grupa  agresywnych mężczyzn, którzy posiadają niebezpieczne przedmioty m.in maczetę oraz przedmiot przypominający broń zatrzymał się, ale nie otworzył drzwi. Jeden z agresorów aby uniemożliwić odjazd pojazdu stanął przed autobusem. Pozostali z zewnątrz wraz z pomocą dziewczyn, które były w pojeździe forsowali zamknięte drzwi. Gdy im się to udało, dziewczyny wybiegły, a do środka wtargnęła  grupa agresywnych mężczyzn.

 

Nie bacząc na to, że w autobusie znajdują się osoby starsze oraz dzieci, 16-latek rozpylił gaz pieprzowy, natomiast  45-latek atakował pięściami siedzących nastolatków, po czym do akcji wkroczył najbardziej agresywny z atakujących, jak się potem okazało, jego 21- letni syn, który kilkakrotnie  uderzał maczetą tak, aby trafić wytypowanego chłopaka. Jak widać na monitoringu sytuacja była dramatyczna, w pobliżu całego zdarzenia siedziała kobieta z dwójką dzieci, która własnym ciałem osłaniała maluchy przed ciosami maczety, pozostałe zaś osoby w pośpiechu próbowały się odsunąć, żeby nie zostać zranionym. Kierowca autobusu widząc co się dzieje, wezwał na miejsce służby ratunkowe.

Po ataku wszyscy agresorzy  uciekli.  Raniony mężczyzna pilnie potrzebował pomocy (miał rany od maczety).  Na miejsce przyjechało  pogotowie ratunkowe, którego pracownicy udzielili pomocy poszkodowanym, a policjanci  ruszyli za sprawcami. Grupa oględzinowa natomiast zabezpieczała ślady oraz  zapis monitoringu. Na podstawie m.in. zabezpieczonego nagrania, pracujący nad sprawą policjanci z VIII Komisariatu Policji w Krakowie  wytypowali sprawców zdarzenia.




Polecane Video

Komentarze

CASio 21.11.19, 13:17:44

- nie wiem dlaczego wyjąłem maczetę, działałem w adrenalinie... i pocie czoła, właśnie wracaliśmy z wycinki trzciny cukrowej a to katorżnicze zajęcie i mi się machnęło bezwarunkowo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najnowsze Wiadomości

Najczęściej czytane