Szybki proces ws. napadu z maczetą w autobusie
Podczas piątkowej rozprawy wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. W poniedziałek sąd ma wydać wyrok w tej sprawie. Wśród oskarżonych są: 21-letni Adrian W. i jego ojciec 45-letni Rafał W., 20-letni Marcin J., 19-letni Dawid C., 21-letni Jakub G., 36-letni Paweł K., 18-letni Norbert S., 25-letni Bartłomiej T.
– Nie wiem dlaczego wyjąłem maczetę. Działałem na adrenalinie – mówił przed sądem Adrian W., główny oskarżony w tej sprawie. Razem ze swoim ojcem Rafałem R. twierdzą, że powodem napaści było odbicie Karoliny (siostry Adriana i córki Rafała), która miała być wcześniej zaczepiana przez innych młodych mężczyzn. Do awantury miało dojść na tle kibicowskim.
Do zdarzenia doszło 9 czerwca br. około godz .19, w rejonie ul. Igołomskiej w Krakowie. Chwilę wcześniej czworo nastolatków (1 dziewczyna i 3 chłopaków) przyszło na przystanek autobusowy, w okolicach Przylasku Rusieckiego. Jeden z nastolatków miał na sobie koszulkę z nazwą jednego z piłkarskich klubów. Na przystanku autobusowym stała już nieznana im grupka dziewczyn.
Najprawdopodobniej widok koszulki klubowej rozzłościł je, gdyż zaczęły rzucać w kierunku nastolatków obraźliwe wyzwiska. Doszło do ostrej wymiany zdań, po czym wszyscy wsiedli do autobusu. Jednak sprawa, jak się okazało, nie zakończyła się na utarczkach słownych. W czasie jazdy agresywne dziewczyny zatelefonowały do swoich znajomych, informując o zdarzeniu. Już na kolejnym przystanku, w okolicy ul. Igołomskiej znajomi dziewczyn czekali na przyjazd autobusu.
Kierowca widząc, że jest to grupa agresywnych mężczyzn, którzy posiadają niebezpieczne przedmioty m.in maczetę oraz przedmiot przypominający broń zatrzymał się, ale nie otworzył drzwi. Jeden z agresorów aby uniemożliwić odjazd pojazdu stanął przed autobusem. Pozostali z zewnątrz wraz z pomocą dziewczyn, które były w pojeździe forsowali zamknięte drzwi. Gdy im się to udało, dziewczyny wybiegły, a do środka wtargnęła grupa agresywnych mężczyzn.
Nie bacząc na to, że w autobusie znajdują się osoby starsze oraz dzieci, 16-latek rozpylił gaz pieprzowy, natomiast 45-latek atakował pięściami siedzących nastolatków, po czym do akcji wkroczył najbardziej agresywny z atakujących, jak się potem okazało, jego 21- letni syn, który kilkakrotnie uderzał maczetą tak, aby trafić wytypowanego chłopaka. Jak widać na monitoringu sytuacja była dramatyczna, w pobliżu całego zdarzenia siedziała kobieta z dwójką dzieci, która własnym ciałem osłaniała maluchy przed ciosami maczety, pozostałe zaś osoby w pośpiechu próbowały się odsunąć, żeby nie zostać zranionym. Kierowca autobusu widząc co się dzieje, wezwał na miejsce służby ratunkowe.
Po ataku wszyscy agresorzy uciekli. Raniony mężczyzna pilnie potrzebował pomocy (miał rany od maczety). Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, którego pracownicy udzielili pomocy poszkodowanym, a policjanci ruszyli za sprawcami. Grupa oględzinowa natomiast zabezpieczała ślady oraz zapis monitoringu. Na podstawie m.in. zabezpieczonego nagrania, pracujący nad sprawą policjanci z VIII Komisariatu Policji w Krakowie wytypowali sprawców zdarzenia.
Komentarze
Nie dodano jeszcze komentarzy.
Dodaj komentarz