Będziemy nadal szukać i może w końcu trafimy na naszego „kilera”

W obecnym sezonie hutnicy po 18 meczach zajmują II lokatę w lidze, mając tyle samo punktów co lider tabeli. Kilkanaście dni od zakończenia rundy jesiennej, o sytuacji w drużynie i klubie oraz planach na przyszłość Bartosz Sowa rozmawia z trenerem i członkiem Zarządu Hutnika Leszkiem Janiczakiem.

– 33 zdobyte punkty w 18 meczach i 2 miejsce w lidze. Czy jesteś zadowolony z wyniku uzyskanego przez zespół?

 

– Patrząc na tabelę – tak jestem zadowolony, w punktach można było ugrać trochę więcej, że przypomnę mecze w Puławach, z Wisłą Sandomierz u siebie, czy z Siarką u siebie. Gdyby te pojedynki były zwycięskie byłoby idealnie. Liga jest jednak wyrównana – to bardzo dobrze – i każdy może stracić punkty wszędzie. Ważne było, że nie zagraliśmy meczu poniżej pewnego poziomu, dobrego poziomu. Zdarzały się co prawda gorsze fragmenty meczów, ale w wielu przypadkach wychodziliśmy obronną ręką z opresji. Emocji na naszych meczach z pewnością nie brakowało i to powinno się też podobać kibicom, a przecież gramy dla nich.

 

– A gdybyś miał wybrać najlepszy i najgorszy mecz Hutnika w tej rundzie?


Trudno wybrać najlepszy i najgorszy… Na pewno dla kibica będą to inne pojedynki, dla mnie inne. Gdy ktoś oglądał nasz mecz w Kraśniku to była naprawdę fajna gra dla oka, piękne bramki i duże emocje. To kibicom się podoba. Dla mnie to w spotkaniu z Motorem Lublin drużyna zagrała świetnie. Motor nie był w stanie wiele z działać w ataku, padła wprawdzie tylko jedna bramka i to w końcówce po stałym fragmencie, ale za konsekwencję i dyscyplinę taktyczną w tamtym meczu należą się drużynie wielkie brawa. Najsłabszy mecz też trudno wybrać, bo tak jak powiedziałem wcześniej były to fragmenty słabej gry i tutaj postawiłbym na pierwszą połowę w Puławach i drugą połowę w Kielcach. Cały czas dążymy do tego, żeby tych słabych momentów było jak najmniej.



– W przerwie letniej awizowaliśmy w hutniczych mediach społecznościowych przybycie do klubu czterech asów. Doszli bowiem zawodnicy zaprawieni w bojach zarówno w I, jak i w II lidze, z którymi kibice wiązali określone nadzieje. Czy ty, jako trener jesteś zadowolony z Mateusza Gamrota, Arka Garzeła, Tomka Ogara i Pawła Pyciaka. Z ich gry i postawy na boisku?

 

– Zacznę od Mateusza Gamrota. To wspaniały piłkarz, jak i człowiek oddany Hutnikowi. Wszyscy chcielibyśmy go widzieć w takiej dyspozycji jak np. w meczu z Resovią w Pucharze Polski. Zagrał wtedy znakomicie. Naturalnie nie każdy mecz jest taki sam. Ale, co by się nie działo na murawie, to „Mały” zawsze zostawia na niej serce. Z Krzysiem Światkiem rozumieją się doskonale i to daje efekty na boisku oraz – co równie ważne – w szatni. To jest na pewno zawodnik na inną ligę. Spokojnie poradziłby sobie w I lidze, ale myślę, że również w ekstraklasie. Trójka zawodników, która przyszła z Garbarni była sprowadzona na konkretne pozycje. Arek Garzeł na środek obrony, Tomek Ogar jako napastnik, a Paweł Pyciak na skrzydło. Od początku trudno było się im przestawić na grę jaką preferujemy. Zdecydowanie najszybciej w drużynę wszedł Garzeł i stał się mocnym punktem zespołu. Ale stać go na więcej i wierzę, że na wiosnę będzie prawdziwym liderem gry obronnej. Z postawy Tomka i Pawła w meczach trudno być zadowolonym… Podkreślam w meczach, bo ciężko pracują na treningach, widać ich zaangażowanie i chęć przełamania, bo oni wiedzą, że oczekiwania były większe.

 

– W czerwcu hutnicza młodzież odniosła wielki sukces, awansując do elitarnej CLJ. Kilku młodych zawodników weszło do kadry. Jak ich postrzegasz?

 

– Z drużyny juniorskiej, która awansowała do CLJ w kadrze pierwszego zespołu są: Adam Dul, Kacper Szewczyk, Miłosz Drąg, Patryk Matysek, Filip Handzlik, Norbert Leśniak, Kamil Broda, Piotr Cholewa i Dawid Źródlewski. To spora grupa. Od nich zależy jak potraktują swoją szansę. Przejście z juniora do piłki seniorskiej to trudny proces i nie każdy z nich wejdzie na poziom seniorski w ciągu roku. Z tej grupy w ostatnich meczach rundy jesiennej dwóch zawodników grało w podstawowym składzie – Drąg i Dul. Handzlik w Nowym Targu zagrał od początku i strzelił bramkę. Leśniak zagrał w trzech pierwszych meczach. Zdarzały mu się błędy, jak każdemu, tylko, że akurat jego pozycja jest taka, że każdy błąd praktycznie kończy się bramką. Pod koniec rundy widać było, że Norbert zrobił duży postęp i mam nadzieję, że na wiosnę będzie walczył o pierwszą „11”. Matysek wchodził w kilku meczach, nie było mu łatwo walczyć z rosłymi obrońcami. Wierzę, że po przepracowaniu okresu przygotowawczego częściej będzie pojawiał się na boisku, ale musi bardziej postawić na piłkę. Szewczyk, Broda, Cholewa i Źródlewski nie zagrali w rundzie jesiennej, ale przez treningi i grę w drugiej drużynie robią ciągły postęp. Ja to widzę, ale tak jak powiedziałem wcześniej: niektórym wystarczy pół roku, a dla innych nawet rok to za krótki okres, by odnaleźć się w seniorach.

 

– Zatrzymajmy się przy ocenach. Hutnik ma dobry atak i słabą obronę. Czy z taką diagnozą, wynikającą przecież z analizy bilansu bramkowego się zgadzasz?

 

– Patrząc tylko na bilans to można tak powiedzieć, ale to jest duże uproszczenie. Tracone bramki są konsekwencją naszego stylu gry, gry ofensywnej, dążącej do strzelania bramek. To się podoba kibicom i sprawia większą przyjemność zawodnikom na boisku. Przynosi też, jak się okazuje, efekt w tabeli. Kilka bramek straciliśmy jednak po zgubieniu piłki na własnej połowie, to naturalnie nie powinno się zdarzyć, ale grając takim stylem, to się może wydarzyć. Pracujemy nad tym, by tych strat, błędów, które popełniamy było jak najmniej. W defensywie gra cała drużyna i to cała drużyna ponosi odpowiedzialność za błędy, tak samo w ataku, widzimy tylko strzelców, ale żeby oddać celny strzał z dobrej pozycji to cała drużyna musi na to pracować i każdy wnosi cegiełkę do strzelonych bramek. Póki co nasi najlepsi strzelcy to pomocnicy i Patryk Kołodziej. Znakomicie, by było mieć takiego napastnika, który strzelałby sporo bramek, ale takich jest niewielu na rynku. Będziemy go nadal szukać i może w końcu trafimy na naszego „kilera”.

 

– Porozmawiajmy o zmianach kadrowych, jakie mogą zajść w drużynie. Możemy już podać jakieś konkrety. Kto odchodzi? Kto jest w kręgu zainteresowania? Prezes wspomniał w wywiadzie radiowym o napastniku z zagranicy? Czy możesz dodać coś więcej o nim?


– Zawsze w przerwach między rundami powinni pojawić się nowi zawodnicy i pewnie tak też znów będzie u nas. Taką mam koncepcję i będę jej wierny. Jak wspomniałem wcześniej, szukamy napastnika i mamy kilku kandydatów. Ten, o którym wspomniał prezes w jednym z wywiadów może się nie pojawić, bo ściągnięcie go to dość długa procedura. Otrzymanie wizy, pozwolenie na pracę itd. Jeżeli nie będzie z nami najpóźniej od 1 lutego, to z niego zrezygnujemy. Wiemy też, że zawodnicy z Afryki, bo o takim mówimy, nie aklimatyzują się łatwo, zwłaszcza o tej porze roku. Przyjadą też inni, z zagranicy i z Polski. Na pewno przyjdzie do nas nowy bramkarz oraz skrzydłowy. To są pozycje, na które powinniśmy znaleźć odpowiednich ludzi, którzy podniosą poziom.

 

– A kto odejdzie?

 

– Z młodych zawodników, którzy mają ważne kontrakty to zgodę może dostać jedynie Dawid Linca, ale tylko w sytuacji konkretnej propozycji dla klubu i dla niego. Dojrzał on już do występów w wyższej lidze, ale nic na siłę. Jeszcze pół roku Dawida w Hutniku sprawi, że będzie on jeszcze lepszym piłkarzem. Możliwe też, że kilku zawodników wypożyczymy. Dotyczy to piłkarzy z rocznika 2000, aby poprzez ciągłą grę np. w IV lidze byli oni gotowi na powrót i grę w Hutniku w kolejnym sezonie.

 

Rozmawiał Bartosz Sowa z nh2010.pl




Polecane Video

Komentarze

Nie dodano jeszcze komentarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *