30 lat temu tragicznie zginął Jacek Żaba

4 lutego 1989 r. młody mężczyzna wyszedł z więzienia na przepustkę i skoczył z bloku na os. Przy Arce 13A. Wybrał śmierć, bo piekło które przeżył za kratami było nie do zniesienia.

Początek tragicznej historii sięga 1985 r.

– To co się wtedy działo wokół nas wołało o pomstę do nieba – wspomina dziś Kazimierz Krauze, pracowników krakowskiego MPK. – PZPR robiło co chciało. Ówczesny sekretarz podczas jednej z wizyt w krakowskim MPK był tak pijany, że nie mógł przejść przez drzwi. Wartownik, który chciał mu pomóc, trzy dni później już nie pracował. Tak władza dziękowała „trzeźwo myślącym” obywatelom.

 

Krazue chciał zrobić coś, żeby pokazać ówczesnej władzy, że w społeczeństwie nie zginął duch walki z uciskająca ludzi komuną. Dołączył do niego, wówczas 22-letni Jacek Żaba, działacz NSZZ „Solidarność” w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Krakowie.  W nocy z 12 na 13 grudnia 1985 r. w zajezdni MPK w Krakowie-Czyżynach razem przeprowadzili akcję w celu przypomnienia o rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Wspólnie poprzecinali paski klinowe w 30 autobusach.

 

„Zamach terrorystyczny”

Niestety incydent uznany przez władzę za „zamach terrorystyczny”, został dość szybko wykryty. Autobusy rano były już sprawne, a nad głowami Żaby i Krauzego zawisły czarne chmury.

Zdaniem Macieja Gawlikowskiego, autora artykułu „Droga Krzyżowa Jacka Żaby” (Tygodnik Powszechny 19.05.2008) śledztwo zostało potraktowane bardzo poważnie. Do prowadzenia sprawy prokuratura wyznaczyła młodego, utalentowanego prokuratora Jerzego Biedermana.



 

Z ramienia Wydziału Śledczego SB dochodzenie nadzorował porucznik Jerzy Stachowicz, znany wśród krakowskich opozycjonistów ze względu na stosowane metody śledcze.

Krauze wpadł na przełomie lutego i marca, Żaba miesiąc później. Ze względu na szkodliwość społeczną i pobudki polityczne, sędzia Józef Korbiel odczytał wyrok 5 lat dla Krauzego i 1,5 roku dla drugiego oskarżonego.

 

Piekło za kratami

Dla Żaby krakowski areszt przy ul. Montelupich okazał się prawdziwym piekłem. Z oddziału dla więźniów politycznych przeniesiono go do najgorszej kategorii zdemoralizowanych więźniów. Słaby psychicznie, wątły i małomówny Żaba był bity i poniżany przez współwięźniów.

Kiedy zameldował wychowawcy o stanie Jacka, usłyszał: „Pilnuj własnej dupy”, a funkcjonariusze natychmiast przenieśli go do innej celi. Żaba został sam.

 

Kiedy Krauze wyszedł na przepustkę, Żaba również znalazł się tymczasowo na wolności. – Zaprosiłem go do siebie. Kiedy go zobaczyłem, załamałem się. Nigdy nie widziałem tak zaszczutego człowieka. Prawie nic nie mówił, a kiedy żona podała placki ziemniaczane, złapał je oburącz, mimo że były gorące, mocno ścisnął w dłoniach i uciekł do kąta, gdzie jadł łapczywie odwrócony do nas plecami – wspomina pracownik MPK.

 

Kiedy przyszedł czas powrotu do więzienia, Krauze wrócił, a Żaba otworzył okno w swoim pokoju na ósmym piętrze i skoczył. Zmarł następnego dnia w szpitalu nie odzyskawszy przytomności

 

Co by było gdyby…

Dziś mało kto chce wracać do tamtych wypadków. Pracownicy Służby Więziennej twierdzą, że nie ma powodu, by bić się w piersi za stare sprawy.  Sędzia Józef Korbiel odszedł na emeryturę. W środowisku ma opinię dobrego, łagodnego człowieka.

Jerzy Biederman jeszcze do niedawna był jednym z najbardziej wpływowych prokuratorów w Małopolsce. Dziś jest na emeryturze. Twierdził w rozmowie z Gawlikowskim, że chciał tę sprawę poprowadzić jak najlepiej. Jednak przyznawał, że można było postąpić inaczej.

 

Pomimo przekonania o słuszności swojej sprawy, pracownikiem MPK do dzisiaj targają sprzeczności. – Czasem myślę, co by było, gdyby… Ale nie chcę gdybać, bo gdybanie nie przywróci Jackowi życia. Nie żałuję tego, co zrobiłem – komentuje Krauze. Wspomina, że po śmierci kolegi jego ojciec miał do niego żal, że to właśnie Jacka wybrał do akcji.

Grób Jacka Żaby znajduje się na cmentarzu Grębałowskim w Krakowie. W 2016 o Jacku Żabie został zrealizowany film dokumentalny (fabularyzowany) Skazany na niepamięć… oraz powstała piosenka, której autorem jest Grzegorz Elżbieciak z zespołu Ulice.

 

Zdjęcie: Instytut Pamięci Narodowej




Polecane Video

Komentarze

Grzegorz 11.03.19, 13:36:05

Jacek Żaba miał roczną przerwę od sierpnia 1988 r. w odbywaniu kary, więc 4 lutego 1989 r. nie wyszedł na przepustkę.
Wypadałoby podać, że cały niemal tekst został zacytowany z tekstu Gawlikowskiego i Olszewskiego "Droga Krzyżowa Jacka Żaby".
Data śmierci w tekście w Tyg. Powszechnym jest jednak błędna. Śp. Jacek Żaba zmarł 5 lutego 1989 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *